wtorek, 19 lutego 2008

Skąd przychodzę, kim jestem, dokąd zmierzam?


"... Pewnego dnia, na długo przed narodzinami rozlicznych bogów, ocknąłem się z głębokiego snu i zobaczyłem, że okradziono mnie z masek - z siedmiu masek, które sam ulepiłem i nosiłem przez siedem moich istnień.
Z odsłoniętą twarzą wybiegłem na zatłoczone ulice, krzycząc: "Złodzieje, złodzieje, przeklęci złodzieje!". Mężczyźni i kobiety kpili ze mnie, niektórzy, w popłochu kryli sie przede mną po domach. Kiedy dobiegłem do rynku, jakiś młodzian stojący na tarasie zawołał: "Szaleniec!".
Podniosłem wzrok, by mu się przyjrzeć. Wtedy słońce pocałowało mnie po raz pierwszy w obnażoną twarz. Po raz pierwszy poczułem pocałunek słońca na mojej nagiej twarzy. Dusza moja zapałała miłością do słońca, nie chciałem już więcej masek. Jak nawiedzony wykrzyknąłem: "Błogosławieni, błogosławieni niechaj będą złodzieje moich masek!".
Tak oto stałem się szaleńcem. A w szaleństwie moim odnalazłem zarazem i wolność i bezpieczeństwo. WOLNOŚĆ SAMOTNOŚCI I BEZPIECZEŃSTWO NIEZROZUMIENIA. Bowiem ci, którzy nas rozumieją biorą w niewolę część nas samych. Jednak nie będę zbyt się chełpił moim bezpieczeństwem.
W więzieniu nawet złodziej nie musi obawiać sie innego złodzieja. ..." ... ["Szaleniec" Gibran Khalil Gibran]
...
a jak twierdzi john nash szaleństwo wprawia w ruch ten świat ... ... :)

Brak komentarzy: