niedziela, 19 grudnia 2010

post

...post post, niewysłany list...



otuliła nas
osaczyła nas
otchłań przybyła
przeniknęła

...
był gdzieś tak październik a nawet wrzesień
kiedy zaczęłam się pytać samej siebie
co jeszcze może się stać do końca ...roku,
ile jeszcze
sięgnęłam więc do roku magicznego myślenia
przeczuwając, że już nie ma tych,
których to nie dotyczy.




"Życie zmienia się szybko.
Życie zmienia się w jednej chwili.
Siadasz do kolacji i życie , jakie znasz, się kończy.
Kwestia żalu nad sobą."
[Joan Didion, Rok magicznego myślenia]

poniedziałek, 29 listopada 2010

czekanie

Rekolekcje:

dzień 1
pocztówka
http://www.myspace.com/incarnationsproject/music/songs/pocztowka-13698781

"...tak długo szedłem
tak długo szukałem"



dzień 2
Śniłeś
http://www.myspace.com/incarnationsproject/music/songs/stand-up-now-13692542

"kto chce mieć dom
musi zbudować go sam"


dzień 3
modlitwa
http://www.myspace.com/192977754/music/songs/16398558

"...więc kamieniem nie bądź mi..."



"wielkie jest czekanie"

WIELKIE
JEST
CZEKANIE

[ http://www.incarnations.pl/ http://www.loebl.pl/]

poniedziałek, 4 października 2010

splot



[http://www.abakanowicz.art.pl/backs/Androgyn.php]




Magdalena Abakanowicz pisała: "Jako dziecko,
chroniąc nieśmiałość i samotność, budowałam przedmioty.
Widziałam je jako pomosty między mną a rzeczywistością.
Gdy nadchodzili goście - uciekałam.
Pozostawione przedmioty miały mnie zastąpić.
To one miały odpowiadać na absurdalne pytania
zadawane zwykle dzieciom."
[Magdalena Abakanowicz, Abakany,
"Konteksty. Polska Sztuka Ludowa", 2006, nr 3-4 s.41]


[http://www.abakanowicz.art.pl/recent/Gruby2.php]




...chronić siebie,
chronić nieśmiałość i samotność

nie miałam żadnych narzędzi,
żadnego oręża

i byłam w tym samotnie samotna
-nikt mnie nie zastąpił

nie zbudowałam, bezbronna
brak przedmiotów, które mogłyby
zastąpić mnie, obronić, ukryć,
był bronią wymierzoną we mnie;


[http://www.abakanowicz.art.pl/abakans/Abakany2.php]




[http://www.abakanowicz.art.pl/abakans/Abakany-splot.php]





...Patrząc z perspektywy lat,
tych tak wielu niewielu,
na plątaninę, kłąb,
dziś już nie wiem czego,
na dziecko na wpół autystyczne,
albo przynajmniej mutystyczne,
nie mogę się na dziwić przeobrażeniu;
(nie potrzebuję już budowania ...,
ani przedmiotów ..., żadnych "barbakanów",
choć pewnie na zawsze gdzieś w głębi
pozostanie, taki mały ślad,
nie dające zapomnieć,pewne ciche miejsce)
***
I
tak post, do którego zamieszczenia zbieram się
-tocząc walkę z lenistwem lub brakiem czasu,
lub brakiem systematyczność i konsekwencji,
lub z jeszcze czymś innym-
od około półtora miesiąca,
pewnej niezwykłej nocy, przedziwnym zrządzeniem
staje się niespodziewanie postem
wyciągniętym z ust kogoś zupełnie innego.



[http://www.abakanowicz.art.pl/drawings/Faces2.php]

poniedziałek, 27 września 2010

...

"Twój ulubiony kwiat? Ulubiony kolor? Twoja największa zaleta? Wada? Za co siebie lubisz? Co lubisz u kobiety? Co u mężczyzny? I wreszcie to najdziwniejsze z pytań: jak chciałbyś umrzeć? Jak? Wcale.
Na każdym kroku jesteśmy pytani, przepytywani, odpytywani.
Wydaje się czasem, że całe nasze życie to jedna wielka psychozabawa z rubryczkami, za którą zdobywa się punkty lub nie.
A jeśli akurat nikt nas o nic nie – natychmiast zaczynamy sprawdzać sami siebie.
Ciągle nam się zdaje, że koniecznie musimy się czegoś nowego o sobie dowiedzieć. Bo o kimże, jeśli nie o sobie?
Osobiście nie lubię wszelkich kwestionariuszy czy ankiet i przeważnie się w nich gubię. Wywołują we mnie klaustrofobiczne uczucia – rubryczki zawsze są zbyt wąskie, boję się, że się w nich nie zmieszczę, nie zmieszczą się literki i to, co między słowami… Sama dla siebie jestem rozmówcą trudnym. Czasem sama się w sobie nie mieszczę – jak pisała Jacek Kaczmarski.
Podobno taki lęk przed wypełnianiem kwestionariuszy wspólny jest wszystkim dzieciom holokaustu. Nie wiem, może jest to strach przed okrutną karą, jeśli na któreś z pytań dam niewłaściwą odpowiedź…
„Nie mam nic do ukrycia” – zdanie to, równie popularne jak nieprawdziwe, należy do owego repertuaru wyświechtanych fraz, takich jak: „czas leczy rany”, albo: „jestem tylko człowiekiem”.
Bzdura! Czas żadnych ran nie leczy, jestem nie „tylko”, lecz „aż” człowiekiem! I jak każdy – mam wiele, bardzo wiele do ukrycia. Zwłaszcza przed sobą samą.
Wiele rzeczy, o których piszę, tak naprawdę chciałabym ukryć. Ni mówić o nich, nie myśleć. A jednak to robię. Ponieważ odwaga to nie siła fizyczna, czasem to po prostu umiejętność zadawania sobie pytań i rozplątywania poplątanych odpowiedzi.
I właśnie dlatego odpowiadam na ankiety, rozmawiam z dziennikarzami, z czytelnikami. Właśnie dlatego nieprzerwanie (choć nieraz niechętnie) rozmawiam sama ze sobą. O czym? Choćby o złożoności uczuć. Aby odkryć ukrywane, zajrzeć do różnych szaf i zakamarków – nie tchórzyć, nie kluczyć. Próbować odpowiedzieć dziś inaczej nic wczoraj, jutro inaczej niż dziś.
Zdarza mi się na to samo pytanie dawać różne odpowiedzi – tak jak zdarza się na różne pytania dawać odpowiedź tę samą . w nadziei, że będzie coraz lepsza, coraz bliższa prawdy. Pisarz, jak każdy człowiek, ma w sobie miejsca trudne, które stara się ominąć. Jeszcze dziś o nich nie mówić, jeszcze nie dziś…
Ale czasem właśnie pod wpływem najbanalniejszego z pytań coś się w człowieku rozjaśnia i otwiera…
Na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku krążyła po salonach Europy gra towarzyska - polegająca na odpowiadaniu na pytania pewnego kwestionariusza. W tych czasach były jeszcze salony i byli ludzie, którzy mieli czas się nudzić. Pomiędzy wywoływaniem duchów a graniem w loteryjkę zabawiali się wiec wymyślaniem uroczych pytań.
Natknęłam się na nią jeszcze w czasach gimnazjalnych- wtedy, jak to było w modzie, interesowałam się Proustem. Nie był on, jak się czasem sądzi, autorem tej gry, lecz tylko najbardziej znanym człowiekiem , który na nią odpowiedział.
Dużo później, przez wiele lat, drukowała ten kwestionariusz pewna niemiecka gazeta. Przepytywano tam za jego pomocą wielu znanych ludzi, głównie artystów. Odpowiadał także na niego mój przyjaciel Zbigniew Herbert.
Pamiętam, ze lubiłam to czytać. Od tej właśnie ankiety zaczynałam lekturę pisma. Nie wiem, prawdę mówiąc, co tak fascynowało mnie w odkryci, jaki kwiat, jaką książkę lubi czy jaką zupę jada ten czy inny znany artysta. Nie wiem, czy mi go to w jakiś sposób przybliżało…
A może tylko lubiłam się zastanawiać, co ja odpowiedziałabym na jego miejscu.
Dziś, w czasach dużo bardziej brutalnych, coś kazało mi się jeszcze raz przyjrzeć tej ankiecie. Właśnie teraz, kiedy każdy – proszony czy nie proszony, odpowiada na pytania, które krzyczą do nas z okładek tygodników.
Czy zdradzasz żonę, kradniesz? Jak często się upijasz? Pytany czy nie pytany, każdy chętnie odpowiada. A ja nagle zatęskniłam za światem innych pytań – takich jak: twój ulubiony poeta? Kolor? Ulubiona muzyka? Twoje wyobrażenie o szczęściu?
Przeniosło mnie do świata, w którym nie tylko wypada, ale wręcz należy mieć swojego ulubionego bohatera literackiego, utwór muzyczny, dzieło sztuki…
Pomyślałam sobie, że to są ciągle jeszcze piękne pytania, a gra warta zabawy.
I odpowiadam po swojemu – niekiedy żartobliwie, a niekiedy poważniej. A jeśli coś mnie w nich poruszyło i przywołało wspomnienia – nieco obszerniej.
Zdarza mi się więc na to samo pytanie dawać różne odpowiedzi – bo przecież każdego dnia jesteśmy trochę inni – zdarza się też na różne pytania dawać odpowiedź taką samą.
Zdarza mi się przywoływać te same postacie – ludzi, których może jeszcze nie ocaliłam od zapomnienia.
Nie zawsze umiałam się zdecydować: czy lubi fiołki, czy róże?
Jedno natomiast wiem na pewno: serdeczna, czuła rozmowa z czytelnikiem to jest także „moje wyobrażenie o szczęściu”.
[ ROMA LIGOCKA, FIOŁKI CZY RÓŻE? w: "CZUŁOŚĆ I OBOJĘTNOŚĆ", Wydawnictwo Literackie]



[The Golden Tarot of Klimt ]


...


Główna cecha mojego charakteru:
...

Cechy, których szukam u mężczyzny:
...

Cechy, których szukam u kobiety:
...

Co cenię u przyjaciół:
...

Moja główna wada:
...

Moje ulubione zajęcie:
...

Moje marzenie o szczęściu:
...

Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk:
...

Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem:
...

Kim (lub czym) chciałbym być, gdybym nie był tym, kim jestem:
...

Kiedy kłamię:
...

Słowa, których nadużywam:
...

Ulubieni bohaterowie literaccy:
...

Ulubieni bohaterowie życia codziennego:
...

Czego nie cierpię ponad wszystko:
...

Dar natury, który chciałbym posiadać:
...

Jak chciałbym umrzeć:
...

Obecny stan mojego umysłu:
...

Błędy, które najłatwiej wybaczam:
...









[ test rorschacha ]

czwartek, 26 sierpnia 2010

powiedzcie...

„Cechy których szukam u mężczyzny

Ładne usta. Piękne ręce. Rozumne oczy. Poczucie humoru. Inteligencja – dużo inteligencji, ile tylko się w nim zmieści.
Prawdziwy talent w jakiejś dziedzinie zawodowej i radość z tego, co się robi.
Błysk młodości w oku – niezależnie od wieku.
Powściągliwość w okazywaniu uczuć.
No i to coś, co sprawia, ze spotkanie z nim zawsze jest wydarzeniem.
Jeśli znacie takiego mężczyznę, proszę o numer telefonu. Pilne.
Choć właściwie – może nie takie pilne. Powiedzcie mu tylko, że go kocham.”
[ Roma Ligocka, Czułość i obojętność, Wydawnictwo Literackie]



powiedzcie mu tylko, że ... ! ;)

piątek, 13 sierpnia 2010

opinie

kiedy już rozbudowałam
swój wewnętrzny świat
że był w stanie zastąpić
jednostki grupy społeczności
przestało mi zależeć na opinii
rzeczywistych ludzi







...

no promises ...

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

przy_jaźń

" "Points West" by Steve Lopez:
A year ago, I met a man who was down on his luck and thought
I might be able lt help him. I don't know that I have.
Yes, my friend Mr. Ayers now sleep inside.
He has a key. He has a bed. But his mental state,
and his well-being, are as precarious now as they were the day we met.
There are pepole who tell me I've helped him.
Mental health experts who say
that the simple act of being someone's friend
can change his brain chemistry, improve his functioning in the world.
I can't speak for Mr. Ayers in that regard.
Maybe our frienship has helped him. But maybe not.
I can however, speak for myself.
I can tell you that by witnessing Mr. Ayers courage,
his humility, his faith in the power of his art,
I've learned the dignity of being loyal to something you believe in.
Of holding onto it, above all else.



[The Soloist, (solista) directed by Joe Wright]

nie wiem czy jestem Lopezem, czy Ayersem,
nie ważne czy jesteś Ayersem , czy Lopezem
;)

czwartek, 29 lipca 2010

dekalog

Przykazanie I





Nie porównuj się!
Nigdy!
Do nikogo!
.

czwartek, 1 lipca 2010

dwugłos




przyszło do mnie pytanie
'A jeśli te wszystkie
bóle cierpienia utrapienia
niesprawiedliwości
są rzeczywiście za kogoś,
Jeśli odkupują jakiejś dusze,
albo oszczędzają tych, którzy
nie daliby z nimi rady...
To co?
czy warto - czy jest jakikolwiek sens
czy chcę - czy mam tyle sił
dwugłos
... nie wiem
nie przyszła do mnie odpowiedź,
może się bała,
może ja się jej wystraszyłam,
pytania brakiem odpowiedzi osamotnionego
łatwiej się pozbyć,
same małe słabe
można odtrącić albo schować
i czekać aż przestanie
być do mnie adresowane

sobota, 26 czerwca 2010

światło

"W każdej rzeczy jest jakieś pęknięcie.
To właśnie tędy przedostaje się światło."
[Leonard Cohen]


...w poszukiwaniu pęknięć...




flash treatment

niedziela, 30 maja 2010

zaśnienie


[1951 Salvador Dali - Eksplodująca głowa rafaelowska]


śnienia... tak rzeczywiste
jakby nie były tylko snem
jakby prawdziwy stan świadomości
odczuwania realniejsze niż czuwania

nie wiem kiedy się budzę a kiedy zasypiam
jak doświadczam
co na jawie a co we śnie przeżywam
nieśnione dłuższe
śnione bardziej holistyczne
transcendentne i/lub transcendentalne

śnienie realne śnienie rzeczywiste,
przerywane tym co aktualnie
jako prawdziwe i świadome czynimy działamy,
stanie się ciągłe wieczne ostateczne
gdy definitywnie zaśniemy



[1944 Salvador Dali - Sen spowodowany lotem pszczoły wokół jabłka granatu na jedną sekundę przed przebudzeniem]

środa, 28 kwietnia 2010

mozaika




"Sceny naszego życia podobne są do obrazków w masywnej mozaice, które z bliska nie robią wrażenia; trzeba stanąć od nich z dala, aby ocenić ich piękno... Rzeczy teraźniejsze natomiast przyjmujemy w poczuciu tymczasowości, uważając je za nic innego, jak tylko drogę do celu. Dlatego to ludzie, spoglądając u kresu swych dni wstecz, stwierdzają zazwyczaj, że całe ich życie upłynęło pod znakiem "ad interim", i ze zdziwieniem widzą, iż to, co na ich oczach przechodziło tak niedocenione i mdłe, stanowiło właśnie ich życie... I tak z reguły przebiega ludzkie życie – człowiek, mamiony nadzieją, pląsa wprost w objęcia śmierci. (...)
"w świecie dominuje cierpienie i ono przesłania rzeczy piękne - staje się przyczyną zamknięcia – czyli osamotnienia, odejścia od siebie. Dopiero pod koniec życia można spostrzec, że to, co zdawało się tak niewartościowe, mogło przewyższyć swoją siłą cierpienie, lecz tego nie byliśmy w stanie zauważyć, zatem w momencie śmierci uświadomienie jest dodatkowym pogłębieniem cierpienia i bezużyteczności jednostki, która pozostaje sama".
[Artur Schopenhauer, Metafizyka życia i śmierci]



sobota, 13 marca 2010

wytrzymałość

czas nieskończenie się wlecze
kiedy się na coś czeka
bezpowrotnie pędzi
poganiany przez bezradność






"I.
Nurtów mijania nie zatrzymasz. Jest ich wiele,
biegną wokół, tworzą pole, w którym przemijasz sam,
pogodzony, bo jednak coś wzbiera,
bo rośnie wokoło świat.
I we mnie
coś zostaje z dziedzictwa i coś z zapowiedzi:
nurt mijania jest też nurtem wzbierania.
Tych nurtów nie wytrzymasz do końca,
pójdą dalej - sam opadniesz poniżej, to wiesz
na pewno
i w proch się obrócisz, ty wiesz
na pewno -
istniejesz ku śmierci, istniejąc wciąż ku przyszłości,
ona stale wstępuje w twój nurt.
Czy wyzwoli cię z pól przemijania?
czy odbierze istnieniu całą przeszłość i przyszłość zarazem?"
[Karol Wojtyła]



sobota, 30 stycznia 2010

polisa


[ Almodóvar, Abrazos rotos, Los (2009)]




powtarzanie błędów
trans
nałóg
stała trasa
droga
jedyna znana
polisa nierozwagi na smutek
na głodzie
po omacku
odnaleźć...
i znów niespokój
błoga codzienność
fabryka błędnych mdłych wrażeń

(fire is fairy
fairy is fire)