nie ma trudniejszego tematu,
może nasi średniowieczni przodkowie
byli od nas mądrzejsi
może potrafili o niej rozmawiać
gdy garściami ginęli na wojnach i na zarazy
może, chociaż oni, umieli
żyć ze śmiercią
powtarzałam sobie niech ten diabelski młyn kręcić się przestanie,
przecież musi znów być normalnie
tragedia stanie się wydarzeniem niecodziennym,
normalność przestanie być zaskoczeniem lub sensacją
przejawem wyjątkowej przychylności losu,
jak się dużo razy powtórzy
to myśl staje się zaklęciem
skutecznym
musi być ktoś kto w końcu usłyszy
mantrę,
pozostaje pustka
cisza
wołające w głowie
"gdybym"
magiczna niewiedza
jak tak patrzę na to co było i na to co będzie
myślę, że śmierć a może życie mszczą się na nas
za ich dyskryminację
ale może to tylko prawo natury upomina się o swoje
bo za długo już myśleliśmy że możemy być
wszechmogący
i bezkarni
(osobiście słów mi brak)
Różewicz Tadeusz
Uczeń czarnoksiężnika
Po co otwarłem oczy
Zalewa mnie świat kształtów i barw
fala za falą
kształt za kształtem
barwa za barwą
wydany na łup
jadowitych zieleni
zimnych błękitów
intensywnych żółtych słońc
jaskrawych czerwonych homarów
jestem nienasycony.
Po co otwarłem uszy
napełniły mnie harmonie żywe
echa głosów umarłych
nawet łza tnie za zgrzytem twarz
jak diament szkło
i cisza naciągnięta jak skóra
na bębnach wojennych grzmi
nieszczęsny słyszę jak trawa rośnie.
Po co rozwiązałem język
utraciłem milczenie złote
gaduła nie powiem nic nowego
pod słońcem.
Otwarty na wskroś
nie znam zaklęcia
nie zamknę się
w sobie sam.
[Tadeusz Różewicz, Uczeń czarnoksiężnika]