wtorek, 13 grudnia 2011
żniwiarz zwany siewcą
... był sobie żniwiarz zwany siewcą...
... bywał niemerytoryczny...
...............................
z tych mądrości-(z)wątpliwości
najbardziej
zapadła mi ta:
że czasem jest też tak, że czasem
ktoś się komuś podoba, ktoś jest w kimś zakochany,
ale nie daje tej drugiej
stronie znać o tym,a tymczasem ta druga osoba
również jest w tej pierwszej zakochana,
również w żaden sposób tego jej nie przekazuje,
w ciszy ich ścieżki się kiedyś rozchodzą,
i pozostawiają ich z tą niewiedzą
"... czasem też tak się dzieje" - zakończył m.s.
-mężczyzna,
człowiek nauki, człowiek pracy,
człowiek suckesu,
mąż i ojciec,
cwaniak i luzak,
nieprzewidywalny,
pełen rozterek i wrażliwości,
bardzo niespodziewanych...
wtorek, 15 listopada 2011
niespełnienie
gdy brak mi słów,
których już nie ma,
opadły
sięgam po CUDZE
karmię się, oddycham
CUDZYMI
bardziej niż chlebem,
jak weflon jak butla tlenowa
nasycam się
jak w ten czas
wierszami pani Anny
(http://www.annasaraniecka.pl/)
Saranieckiej
"Niespełnienie"
Z trudem wpół słowa się zatrzymać
By urwać zdanie tuż przed kropką
I obejmować przedramieniem
Zaś dłonią nigdy cię nie dotknąć
Nawet wpół myśli sobie przerwać
Przykryć zapadnie uczuć chrustem
By trzask gałęzi jak zagadka
Wypełnił mi po tobie pustkę
[Anna Saraniecka, Niespełnienie, z: http://www.annasaraniecka.pl/]
"Mail"
Gdyby poskładać wszystkie słowa
Posadzić je w łódce o drewnianych burtach
I kazać im wiosłować w górę rzeki
By złożyły się na obraz choćby ust
Później wróciły spełnione zwycięskie
Z obrazem wąskich warg cynika
Z obrazem pełnych warg epikura
Zatkniętym zamiast masztu ?
Gdy przybiją do brzegu rozwinę tęczówkę oka
By przejść po linie nad wezbraną wodą
I odzyskać od rozpadających się ze zmęczenia na głoski
Flagę pokrytą pastelem oddechu
Powoli odrosną mi liście
Na wypalonej ścieżce wystrzeli trawa
Potrząsnę mocno gałęziami
I wszystkim co mam na cały głos zaszeleszczę
25/26.07.2001
[Anna Saraniecka, Mail, z: http://www.annasaraniecka.pl/]
"Słowa"
Nigdy nie są takie jak ich matka
O smukłej szyi i łagodnym spojrzeniu
Skrywanym w kruchej jaskini brwi
Najpierw przyrośnięte do jej piersi
Żywią się mlekiem
By w miarę jak dorośleją ich kształty
Sięgnąć po ciało i krew
Długo chowają się pod dostojnym szelestem
Jej rozłożystych sukien
A kiedy napęcznieją i odpadną
Leżą na ziemi jak owoce jabłoni
Nim zostaną dotknięte światłem
Rumienią się na przeczucie jego potęgi
Złudnie śniąc swą misję
By pójść między ludzi
I ofiarować im dźwięczną niedoskonałość
Nie ma we mnie smutku
Lecz po co więcej mi jak patrzeć ?
[Anna Saraniecka, Słowa, z: http://www.annasaraniecka.pl/]
"Poezja"
Położyć na czubku głowy ziarenko piasku
Nie bojąc się że strzała
Muśnie włosy choćby przelotnie
Umieścić na źrenicy pyłek
Wiedząc że nie narazisz oka na ból
Dłużej niż by to trwać musiało
Zacisnąć powieki bez obawy
Że rano –we własnym pokoju -
Odnajdę grudki błota
Trwać w przekonaniu-
Choć nie będzie to dla mnie łatwe-
Że poprawisz mi kołdrę
Pod którą nigdy się nie położysz
Boski to dar czy może tylko papieski wyrok ?
[Anna Saraniecka,Poezja
, z: http://www.annasaraniecka.pl/]
których już nie ma,
opadły
sięgam po CUDZE
karmię się, oddycham
CUDZYMI
bardziej niż chlebem,
jak weflon jak butla tlenowa
nasycam się
jak w ten czas
wierszami pani Anny
(http://www.annasaraniecka.pl/)
Saranieckiej
"Niespełnienie"
Z trudem wpół słowa się zatrzymać
By urwać zdanie tuż przed kropką
I obejmować przedramieniem
Zaś dłonią nigdy cię nie dotknąć
Nawet wpół myśli sobie przerwać
Przykryć zapadnie uczuć chrustem
By trzask gałęzi jak zagadka
Wypełnił mi po tobie pustkę
[Anna Saraniecka, Niespełnienie, z: http://www.annasaraniecka.pl/]
"Mail"
Gdyby poskładać wszystkie słowa
Posadzić je w łódce o drewnianych burtach
I kazać im wiosłować w górę rzeki
By złożyły się na obraz choćby ust
Później wróciły spełnione zwycięskie
Z obrazem wąskich warg cynika
Z obrazem pełnych warg epikura
Zatkniętym zamiast masztu ?
Gdy przybiją do brzegu rozwinę tęczówkę oka
By przejść po linie nad wezbraną wodą
I odzyskać od rozpadających się ze zmęczenia na głoski
Flagę pokrytą pastelem oddechu
Powoli odrosną mi liście
Na wypalonej ścieżce wystrzeli trawa
Potrząsnę mocno gałęziami
I wszystkim co mam na cały głos zaszeleszczę
25/26.07.2001
[Anna Saraniecka, Mail, z: http://www.annasaraniecka.pl/]
"Słowa"
Nigdy nie są takie jak ich matka
O smukłej szyi i łagodnym spojrzeniu
Skrywanym w kruchej jaskini brwi
Najpierw przyrośnięte do jej piersi
Żywią się mlekiem
By w miarę jak dorośleją ich kształty
Sięgnąć po ciało i krew
Długo chowają się pod dostojnym szelestem
Jej rozłożystych sukien
A kiedy napęcznieją i odpadną
Leżą na ziemi jak owoce jabłoni
Nim zostaną dotknięte światłem
Rumienią się na przeczucie jego potęgi
Złudnie śniąc swą misję
By pójść między ludzi
I ofiarować im dźwięczną niedoskonałość
Nie ma we mnie smutku
Lecz po co więcej mi jak patrzeć ?
[Anna Saraniecka, Słowa, z: http://www.annasaraniecka.pl/]
"Poezja"
Położyć na czubku głowy ziarenko piasku
Nie bojąc się że strzała
Muśnie włosy choćby przelotnie
Umieścić na źrenicy pyłek
Wiedząc że nie narazisz oka na ból
Dłużej niż by to trwać musiało
Zacisnąć powieki bez obawy
Że rano –we własnym pokoju -
Odnajdę grudki błota
Trwać w przekonaniu-
Choć nie będzie to dla mnie łatwe-
Że poprawisz mi kołdrę
Pod którą nigdy się nie położysz
Boski to dar czy może tylko papieski wyrok ?
[Anna Saraniecka,Poezja
, z: http://www.annasaraniecka.pl/]
wtorek, 8 listopada 2011
pozdrowiona
może to już tu było
a może miało być
w każdym razie
ktoś mi o tym przypomniał,
kto? nie wiem kto;
przypomniał? o tym co ma sie w sobie
nie da sie zapomnieć;
Posłanie do nadwrażliwych
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a
przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.
Przesłanie Kazimierza Dąbrowskiego. Autora teorii
dezintegracji pozytywnej i wybitnego psychologa.
a może miało być
w każdym razie
ktoś mi o tym przypomniał,
kto? nie wiem kto;
przypomniał? o tym co ma sie w sobie
nie da sie zapomnieć;
Posłanie do nadwrażliwych
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a
przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.
Przesłanie Kazimierza Dąbrowskiego. Autora teorii
dezintegracji pozytywnej i wybitnego psychologa.
niedziela, 31 lipca 2011
bezgranicznie
"Bezgranicznie samotny. Bo jeżeli wiedza, jaką posiadamy, zawiera się tylko w granicach naszego ciała, naszego mózgu, to tak samo, jak gdybyśmy żadnej wiedzy nie posiadali. I jeżeli praca służy tylko do zaspokajania podstawowych potrzeb, do utrzymania się na powierzchni, służy sama sobie, jest najgorszą samotnością." [Roberto Saviano, Gomorra – podróż po imperium kamorry. Warszawa: Czytelnik, 2008]
wtorek, 19 lipca 2011
słowa
"Słowa są złe, ponieważ sprawiają,
że czujemy się dzięki nim tak,jakbyśmy
byli oświeceni i wszystko rozumieli.
Ale gdy się odwracamy
i stajemy twarzą w twarz ze światem,
widzimy, że rzeczywistość jest zupełnie inna
niż ta przedstawiana w naszych dyskusjach,
inna niż ta, o której słyszeliśmy."
Carlos Castaneda
[PANI, VI 2011]
UFAM IM
CORAZ MNIEJ,
SŁOWOM
że czujemy się dzięki nim tak,jakbyśmy
byli oświeceni i wszystko rozumieli.
Ale gdy się odwracamy
i stajemy twarzą w twarz ze światem,
widzimy, że rzeczywistość jest zupełnie inna
niż ta przedstawiana w naszych dyskusjach,
inna niż ta, o której słyszeliśmy."
Carlos Castaneda
[PANI, VI 2011]
UFAM IM
CORAZ MNIEJ,
SŁOWOM
niedziela, 10 lipca 2011
przypadek?
"Luźna atmosfera, trafio
ny pomysł, jedna chwila, przypadek."
[Roberto Saviano, Gomorra– podróż po imperium kamorry. Warszawa: Czytelnik, 2008]
niedziela, 22 maja 2011
piątek, 1 kwietnia 2011
rada
"-Czy mógłbyś mi łaskawie powiedzieć,
w którą stronę mam pójść?
- Zależy to w dużym stopniu od tego,
w którą zechcesz pójść - powiedział kot.
-Nie zależy mi na tym, w którą... -powiedziała Alicja
-Więc nie ma znaczenia,
w którą stronę pójdziesz - powiedział kot."
[ Lewis Carroll, Alicja w Krainie Czarów]
poniedziałek, 21 marca 2011
czwartek, 10 lutego 2011
kometa
"Jestem po prostu wiatrem, jestem częścią zawiei-
pomyślał Muminek, uspokajając się.
- To prawie tak jak latem.
Bić się z falami i zawracać,
pozwalać im nieść się
w głąb morza, płynąć niby korek,
kiedy masa małych tęcz mieni się w pianie,
i z uczuciem lekkiego przestrachu,
ale ze śmiechem, lądować na piaszczystym śniegu."
[Zima Muminków, s. 92-93, Nasza Księgarnia Warszawa 1969]
"W powietrzu było czuć oczekiwanie i smutek,
a księżyc wschodził wielki i złoty.
Muminek najbardziej lubił ostatnie tygodnie lata,
ale nigdy dokładnie nie wiedział dlaczego."
[W Dolinie Muminków, s.123, Nasza Księgarnia Warszawa 1964]
"Muminek obserwował ponury krajobraz
i zastanawiał się nad Ziemią, która
musi się chyba bardzo bać, widząc
zbliżającą się ognistą kulę. Myślał też
o tym, jak bardzo on sam kocha to wszystko,
czego tu brak: i las, i morze, deszcz i wiatr,
świecące słońce, trawę i mech,
i jak nie można by bez tego żyć."
[Kometa nad Doliną Muminków, s.112-113, Nasza Księgarnia Warszawa 1997]
I NIE WIEM
CZY JA JESTEM
KOMETA
CZY
DOLINA
.
pomyślał Muminek, uspokajając się.
- To prawie tak jak latem.
Bić się z falami i zawracać,
pozwalać im nieść się
w głąb morza, płynąć niby korek,
kiedy masa małych tęcz mieni się w pianie,
i z uczuciem lekkiego przestrachu,
ale ze śmiechem, lądować na piaszczystym śniegu."
[Zima Muminków, s. 92-93, Nasza Księgarnia Warszawa 1969]
"W powietrzu było czuć oczekiwanie i smutek,
a księżyc wschodził wielki i złoty.
Muminek najbardziej lubił ostatnie tygodnie lata,
ale nigdy dokładnie nie wiedział dlaczego."
[W Dolinie Muminków, s.123, Nasza Księgarnia Warszawa 1964]
"Muminek obserwował ponury krajobraz
i zastanawiał się nad Ziemią, która
musi się chyba bardzo bać, widząc
zbliżającą się ognistą kulę. Myślał też
o tym, jak bardzo on sam kocha to wszystko,
czego tu brak: i las, i morze, deszcz i wiatr,
świecące słońce, trawę i mech,
i jak nie można by bez tego żyć."
[Kometa nad Doliną Muminków, s.112-113, Nasza Księgarnia Warszawa 1997]
I NIE WIEM
CZY JA JESTEM
KOMETA
CZY
DOLINA
.
środa, 19 stycznia 2011
magia
nie ma trudniejszego tematu,
może nasi średniowieczni przodkowie
byli od nas mądrzejsi
może potrafili o niej rozmawiać
gdy garściami ginęli na wojnach i na zarazy
może, chociaż oni, umieli
żyć ze śmiercią
powtarzałam sobie niech ten diabelski młyn kręcić się przestanie,
przecież musi znów być normalnie
tragedia stanie się wydarzeniem niecodziennym,
normalność przestanie być zaskoczeniem lub sensacją
przejawem wyjątkowej przychylności losu,
jak się dużo razy powtórzy
to myśl staje się zaklęciem
skutecznym
musi być ktoś kto w końcu usłyszy
mantrę,
pozostaje pustka
cisza
wołające w głowie
"gdybym"
magiczna niewiedza
jak tak patrzę na to co było i na to co będzie
myślę, że śmierć a może życie mszczą się na nas
za ich dyskryminację
ale może to tylko prawo natury upomina się o swoje
bo za długo już myśleliśmy że możemy być
wszechmogący
i bezkarni
(osobiście słów mi brak)
Różewicz Tadeusz
Uczeń czarnoksiężnika
Po co otwarłem oczy
Zalewa mnie świat kształtów i barw
fala za falą
kształt za kształtem
barwa za barwą
wydany na łup
jadowitych zieleni
zimnych błękitów
intensywnych żółtych słońc
jaskrawych czerwonych homarów
jestem nienasycony.
Po co otwarłem uszy
napełniły mnie harmonie żywe
echa głosów umarłych
nawet łza tnie za zgrzytem twarz
jak diament szkło
i cisza naciągnięta jak skóra
na bębnach wojennych grzmi
nieszczęsny słyszę jak trawa rośnie.
Po co rozwiązałem język
utraciłem milczenie złote
gaduła nie powiem nic nowego
pod słońcem.
Otwarty na wskroś
nie znam zaklęcia
nie zamknę się
w sobie sam.
[Tadeusz Różewicz, Uczeń czarnoksiężnika]
może nasi średniowieczni przodkowie
byli od nas mądrzejsi
może potrafili o niej rozmawiać
gdy garściami ginęli na wojnach i na zarazy
może, chociaż oni, umieli
żyć ze śmiercią
powtarzałam sobie niech ten diabelski młyn kręcić się przestanie,
przecież musi znów być normalnie
tragedia stanie się wydarzeniem niecodziennym,
normalność przestanie być zaskoczeniem lub sensacją
przejawem wyjątkowej przychylności losu,
jak się dużo razy powtórzy
to myśl staje się zaklęciem
skutecznym
musi być ktoś kto w końcu usłyszy
mantrę,
pozostaje pustka
cisza
wołające w głowie
"gdybym"
magiczna niewiedza
jak tak patrzę na to co było i na to co będzie
myślę, że śmierć a może życie mszczą się na nas
za ich dyskryminację
ale może to tylko prawo natury upomina się o swoje
bo za długo już myśleliśmy że możemy być
wszechmogący
i bezkarni
(osobiście słów mi brak)
Różewicz Tadeusz
Uczeń czarnoksiężnika
Po co otwarłem oczy
Zalewa mnie świat kształtów i barw
fala za falą
kształt za kształtem
barwa za barwą
wydany na łup
jadowitych zieleni
zimnych błękitów
intensywnych żółtych słońc
jaskrawych czerwonych homarów
jestem nienasycony.
Po co otwarłem uszy
napełniły mnie harmonie żywe
echa głosów umarłych
nawet łza tnie za zgrzytem twarz
jak diament szkło
i cisza naciągnięta jak skóra
na bębnach wojennych grzmi
nieszczęsny słyszę jak trawa rośnie.
Po co rozwiązałem język
utraciłem milczenie złote
gaduła nie powiem nic nowego
pod słońcem.
Otwarty na wskroś
nie znam zaklęcia
nie zamknę się
w sobie sam.
[Tadeusz Różewicz, Uczeń czarnoksiężnika]
Subskrybuj:
Posty (Atom)